Regeneracja twarzy z maską Dermaglin

Drogie moje, tempo życia i ogrom obowiązków skutkuje w końcu tym, że nie tylko czujemy się zmęczeni, ale także tak wyglądamy. Mimo, że doskonale zdaję sobie sprawę z tego, że moja skóra wymaga intensywnej regeneracji nie tylko zimą lecz przez cały rok to w praktyce wygląda to niestety zupełnie inaczej. W konsekwencji z czasem dostrzegam u siebie wypryski, zmiany skórne, zaczerwienia, popękane naczynka, poszarzałą cery i szorstką skóry.


Okazuje się, że na tak kiepski stan mojej skóry wpływa nie co innego jak niekorzystne działanie czynników zewnętrznych. Wówczas nie pozostaje mi nic innego jak podjąć zdecydowane kroki i zastosować maskę, która ukoi moją skórę i poprawi jej kondycję. Spośród wielu posiadanych przeze mnie masek wybrałam Dermaglin, maskę o działaniu regenerującym, która dodatkowo ma za zadanie głęboko odżywiać i wygładzać. 

Wiele z Was pewnie powie, że najlepsze efekty w przypadku tego typu kosmetyków osiągnie się poprzez ich regularne stosowanie, a jednorazowe użycie tak naprawdę nie zdziała nic. Jednak muszę Wam powiedzieć, że się mylicie. Maseczka Dermaglin, która jest bohaterem dzisiejszego postu w zaledwie 20 minut zapewni Waszej skórze fantastyczne odżywienie i spektakularne, zauważalne gołym okiem efekty. 


Regenerująca maseczka wykonana została na bazie zielonej glinki kambryjskiej, która pochodzi z okolic Zatoki Fińskiej. Dodatkowo wzbogacona została miodem akacjowym oraz olejkiem pomarańczowym - składnikami odpowiedzialnymi za niwelowanie oznak zmęczenia, szorstkości, niezdrowego kolorytu. Specjalna formuła maski dokładnie oczyszcza, nawilża, koi podrażnienia oraz regeneruje. Dla osiągnięcia najlepszych efektów zalecane jest stosowanie grubej warstwy produktu 1-2 razy w tygodniu, a następnie usunięcie jej przy użyciu ciepłej wody po upływie zalecanego czasu ( 20 minut).



Do niedawna jeszcze sama bardzo sceptycznie podchodziłam do wszelkich maseczek. Zupełnie inaczej niż kilka lat wcześniej. Teraz brakiem czasu usprawiedliwiałam własne lenistwo. Postanowiłam ostatnio wreszcie o siebie zadbać, więc zafundowałam sobie domowe spa. Okazało się, że nie wymaga ono ode mnie wiele czasu a efekty można dostrzec gołym okiem. Maseczka regenerująca Dermaglin dołączyła do grona moich kosmetycznych ulubieńców. 


Podejrzewam, że część z Was przynajmniej raz w życiu miało okazję spotkać się z maseczkami Dermaglin. Jeśli nie stosowałyście jej u siebie to z pewnością nie uszła Waszej uwadze, podczas wizyty w pobliskiej drogerii. Tym z Was, które jeszcze jej nie znają powiem, że znajduje się ona w saszetce o pojemności 20 g. Dla porównania powiem Wam,  że jest ona o połowę mniejsza od poprzedniczki, przeznaczonej do pielęgnacji stóp. Mogę Was jednak zapewnić, że mimo to spokojnie wystarczy Wam ona na dwa a może i trzy użycia. Maska jest bowiem bardzo wydajna. Ma odpowiednią konsystencję. Nie jest ani zbyt gęsta ani zbyt rzadka. Nie musicie obawiać się, że spłynie ona z Waszej twarzy podczas aplikacji. 


Maseczka ma zielone zabarwienie. Zupełnie takie samo, jak to które możecie zobaczyć na opakowaniu produktu. Po nałożeniu na twarz zastyga i zmienia kolor na znacznie jaśniejszy. Podczas aplikacji daje się poczuć miły efekt chłodzenia. Z każdą kolejną minutą produkt twardnieje na twarzy i zauważa się efekt ściągnięcia. Samo usuniecie maski nie nastręcza problemów. Ja zmyłam ją przy pomocy wacików nasączonych wodą, po czym jeszcze solidnie przemyłam twarz. Niemal natychmiast po oczyszczeniu twarzy z kosmetyku dostrzegłam różnicę. Moja skóra przestała być szara i zmęczona. Zamiast tego stała się świeża, odżywiona, wyraźnie oczyszczona z mniej widocznymi niedoskonałościami. 



Przekonałam się, że dbanie o siebie z pomocą maseczek Dermaglin nie wymaga ode mnie wiele czasu. Aplikacja przebiega naprawdę błyskawicznie. ponieważ otrzymujemy produkt już gotowy do zastosowania. Nie wymaga więc od nas dodatkowego czasu na przygotowanie. 

Dużą zaletą maseczki Dermaglin jest również jej skład - krótki, treściwy i pozbawiony niepotrzebnej chemii. Znajdziecie w nim wod, glinkę, dobroczynne dodatki i jeden konserwant. Nie ma natomiast mowy o wypełniaczach, parafinie, parabenach czy barwnikach. 


Regenerująca maseczka Dermaglin jest do nabycia zarówno w sklepach internetowych jak i drogeriach stacjonarnych. Obecnie koszt zakupu tego produktu w drogerii Rossmann wynosi 6,99 zł. 

Jeśli zainteresował Was ten produkt a przy okazji również chcielibyście jeszcze zapoznać się z innymi kosmetykami tej marki to zapraszam Was do odwiedzenia strony:

Znalezione obrazy dla zapytania dermaglin


A Wy znacie tę maseczkę? Jak spisała się u Was? 
Chętnie poznam Wasze opinie o niej.

* Wpis powstał we współpracy z Dermaglin

Komentarze

  1. Uwielbiam maski ale tej nie znam ;)

    https://sk-artist.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
  2. fajnie, że jest to naturalna maseczka, nie miałam jeszcze żadnej z Dermaglin

    OdpowiedzUsuń
  3. Też ostatnio kupiłam glinkę ;D To bardzo dobra maska.
    Bardzo dobrze napisany post. Pozdrawiam :)
    Mój blog ♥ Serdecznie zapraszam !

    OdpowiedzUsuń
  4. Zrobiła na mnie bardzo dobre wrażenie! Z resztą, jak każda maseczka tej firmy, którą miałam okazję poznać :)

    OdpowiedzUsuń

Prześlij komentarz

Dziękuję za wszystkie pozostawione na moim blogu komentarze :)

Internetowa wyszukiwarka ofert pracy

POSTAW KAWĘ

Postaw mi kawę na buycoffee.to
Copyright © Magda bloguje