Drogie moje, pierwszy dzień jesieni mamy już za sobą a tym samym w zapomnienie odeszły letnie temperatury. Ich miejsce natomiast zajęła pogoda adekwatna do pory roku. Temperatury drastycznie spadły, ranki i wieczory są wyraźnie chłodniejsze a na dodatek coraz częściej pojawia się poranna mgła. Dla mnie to oznacza tylko jedno - niekończące się przeziębienie i uporczywy katar. Wiąże się to ze spadkiem formy a zarazem mniejszą aktywnością na blogu. Powoli jednak przeziębienie ustępuje a ja wracam z nowymi pokładami energii, które mam nadzieję wystarczą mi na długo i sprawią, że będzie czekać tu na Was coś ciekawego. Tymczasem chcę opowiedzieć Wam o sposobie ozdabiania bielizny przy pomocy specjalnych ozdobnych ramiączek Promees. Zapewniam, że jeśli jeszcze ich nie znacie, to po tym poście zapragniecie je mieć. Tak przynajmniej było w moim przypadku. Zatem zaczynamy.
Każdej kobiecie zależy na tym by wyglądać atrakcyjnie zarówno dla siebie, jak i partnera. Seksowna bielizna niewątpliwie jest tym elementem garderoby, która na tę atrakcyjność wpływa. Z pewnością znacie to uczucie, kiedy macie na sobie prosty, niepozorny zestaw y a mimo to i tak czujecie się piękne, pewne siebie i atrakcyjne. Nikt, co prawda nie widzi co tam skrzętnie chowacie pod ubraniem, jednak Wy wiecie że to jeden z Waszych pięknych kompletów i przez to czujecie się świetnie. Nie będę Wam mówić, że nie lubię seksownej bielizny, bo chcę być z Wami szczera. Prawdę mówiąc jest to jeden z moich nałogów. Zresztą gdyby było inaczej to z pewnością nie pojawił by się na blogu ten oto post.