Przedłużać czy nie? - przedłużanie rzęs metodą 1:1

Drogie moje, pewnie nie będę odosobnionym przypadkiem jeśli powiem, że moim wielkim marzeniem jest posiadanie pięknych rzęs, przypominających sztuczne. Pamiętam, jak jeszcze kilka miesięcy temu byłam zdeterminowana by zaryzykować i przedłużyć je metodą 1:1. Koleżanka jednak poradziła mi bym raczej zainwestowała w dobrą odżywkę do rzęs. Tak więc w moje ręce wpadł pierwszy tego rodzaju kosmetyk. Po jakimś czasie faktycznie zauważyłam widoczne zmiany. W pewnym momencie uznałam, że efekt jest dla mnie satysfakcjonujący. Z dnia na dzień więc zaniechałam jej stosowania. Teraz na nowo powróciła chęć przedłużenia moich własnych rzęs. Była ona na tyle silna, że nawet poszłam o krok dalej i umówiłam się z kosmetyczką. Potem jednak przyszła chwila zastanowienia. Czy to faktycznie ma sens? Co jeśli to zabieg nie dla mnie? Jak poradzę sobie z wypadającymi rzęsami i możliwością pojawienia się asymetrii? Co zrobię jeśli pojawi się nagła konieczność uzupełnienia rzęs a pani kosmetyczka nie będzie miała akurat dla mnie czasu? I to czego boję się najbardziej - czyli - czy nie zniszczę swoich naturalnych, dotąd tak skrzętnie pielęgnowanych rzęs?


Wraz z tym, jak zaczęłam zgłębiać temat przedłużania rzęs moje wątpliwości stały się na tyle duże, że jutro zdecydowałam się z zabiegu zrezygnować. A tymczasem nieco przybliżę Wam, temat jako, że sama dowiedziałam się wielu ciekawostek.

Pobudek dla których decydujemy się na zabieg tak naprawdę jest wiele. Jednym z nas marzą się perfekcyjne, gęste rzęsy bez wysiłku zaraz po przebudzeniu jeszcze inne wolą sobie pospać znacznie dłużej a nie aplikować kolejną warstwę maskary.

Kto jednak powinien w szczególności skorzystać z zabiegu?

Sam zabieg przedłużania czy też zagęszczania jest przeznaczony zwłaszcza dla posiadaczek rzęs krótkich, rzadkich czy też prostych. Wiele kobiet decyduje się na niego przed ważnym wydarzeniem w ich życiu jak np. ślub. 

Czy istnieją jakieś przeciwwskazania do przeprowadzenia zabiegu?

W przypadku wielu zabiegów kosmetycznych, tak jak i w tym istnieją przeciwwskazania do jego przeprowadzenia. 

Wśród głównych przeciwwskazań należy wymienić:

wrażliwe oczy - w przypadku alergików zabieg ten nie jest odpowiedni. Wrażliwe oczy bowiem mogą zostać dodatkowo podrażnione przez klej do rzęs lub same sztuczne rzęsy. Podobnie rzecz się ma, gdy osoba cierpi na stan zapalny oczu, zapalenie spojówek lub posiada uszkodzoną skórę wokół oczu.

uczulenie na hennę - 1-2 dni przed zabiegiem należy wykonać hennę rzęs, by zniwelować różnicę w ich kolorze ( doklejane rzęsy są czarne ). W przypadku jasnych rzęs i uczulenia na hennę, mimo wykonania zabiegu, efekt nie spełni oczekiwań. 

używanie wodoodpornego tuszu do rzęs - zabieg ten nie sprawdzi się u kobiet, które mimo przeciwwskazania jakim jest malowanie rzęs tuszem wodoodpornym, nie wyobraża sobie życia bez niego. Z pewnością wiecie, że po wykonaniu przedłużania należy unikać kosmetyków na bazie oleju, który mógłby osłabić klej a przecież tylko przy użyciu takich produktów można tusz wodoodporny usunąć. 

słabe, naturalne rzęsy - przedłużanie rzęs nie jest rozwiązaniem jeśli nasze rzęsy są słabe i wypadają. Zaleca się wówczas regenerację i ich nawilżenie.

Efekt błyszczenia spowodowany jest obecnością rozświetlacza i sztucznego światła skierowanego prosto na twarz. 

Jak pielęgnować rzęsy po zabiegu?

unikaj pocierania oka - podczas układania się do snu należy uważać na rzęsy, które są  sztywne i każdy gwałtowny ruch może nas narazić na ich wypadanie wraz z naturalnymi. 

możesz chodzić na basen, do sauny - unikaj jednak stosowania tłustych kosmetyków, które mogą znacznie osłabić klej użyty przy przyklejaniu rzęs.

Czego obawiam się najbardziej?

Wiadomo, że niepokoi wszystko co nowe i nieznane. Tak jest i u mnie. Poszukałam trochę informacji na temat samego zabiegu i stwierdziłam że nie jest to coś, dla mnie. Pierwsze co mnie już trochę zniechęciło to długość samego zabiegu. Potem doszła obawa o właściwe przeprowadzenie zabiegu oraz to czy nie będę odczuwała dyskomfortu podczas noszenia. Sam koszt przeprowadzenia zabiegu nie jest jakoś szczególnie uciążliwy. Martwi mnie jednak coś innego. Nie daje mi spokoju myśl o tym jak zareagują moje naturalne rzęsy i czy to nie odbije się negatywnie na ich kondycji. Częstotliwość zabiegu także nie jest tu bez znaczenia. Nie wiadomo przecież jak szybko zaczną wypadać rzęsy. Co jeśli w najmniej odpowiednim momencie wypadną i zostanę z widoczną asymetrią? Co wówczas zrobię? Tu sytuacja nagli a wizyta u kosmetyczki w dalekiej przyszłości, bo pani np. nie dysponuje czasem na przeprowadzenie zabiegu?

Dlatego coraz bardziej utwierdzam się w przekonaniu, że własne rzęsy to jednak własne rzęsy. Nie grozi mi żadna niespodziewana sytuacja, która przysporzy mi dodatkowych stresów. Cóż, lepiej chyba wydać na droższą odżywkę i tusz i cieszyć się z efektu. 

Już wkrótce post kosmetyczny a w nim moje dwa nowe tusze do rzęs. Serdecznie zapraszam. 

A jak Wy uważacie? Stosujecie przedłużanie rzęs metodą 1:1?
Jakie macie wrażenia?

Nie ukrywam że liczę tu na Waszą opinię - czy warto zainwestować w ten zabieg? 

Komentarze

  1. Ja mam skończony kurs, przez co siłą rzeczy miałam te rzęsy na sobie przyklejane przez drugą połówkę pary :) efekt był super ale ja w nich grzebałam i w konsekwencji je wyrywałam, jak je ruszałam, to swędziała mnie powieka. To chyba nie dla mnie, a rzęsy były z drogiej firmy

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. No właśnie za przemawia efekt ale te wszystkie przeciw :-/

      Usuń
  2. Ja nie muszę sobie przedłużać rzęs :)

    OdpowiedzUsuń
  3. masz ładne rzęsy, też uważam, że najlepsze są naturalne, ja nigdy nie chciałam przedłużać swoich czy doklejać sztuczne na jakąś imprezę, używam serum floslek już drugie opakowanie i jestem bardzo zadowolona z efektów. moje naturalne rzęsy wyglądają jak sztuczne. są tak długie.

    OdpowiedzUsuń
  4. Nie ma to jak naturalne rzęsy :) Nie podoba mi się efekt, jak już te doczepki wraz z naturalnymi wypadają, strasznie to wygląda. Buziak Kochana na milutki wieczór :*

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Wlasnie tego wypadania się boję. Dziękuję. Wzajemnie :-*

      Usuń
  5. Niestety nigdy nie przedłużałam, ale wiem od koleżanek ze potem rzęsy są slabiutkie :( choć początkowo efekty super.

    OdpowiedzUsuń
  6. Nie przedłużałam jeszcze rzęs tą metodą. Ja stosuję tylko odżywki do rzęs.

    OdpowiedzUsuń
  7. Raz miałam przedłużane rzęsy metodą 1:1 i już nigdy więcej się na to raczej nie zdecyduję ;) Po pierwsze nie podobała mi się reakcja znajomych - gdzie robiłaś rzęsy? Wydaje mi się, że efekt nie powinien być tak widoczny, by przy pierwszym lepszym spotkaniu z kimkolwiek zamiast "cześć" padało od razu takie pytanie. Po drugie ciężko zmywało się makijaż oczu, waciki "haczyły" o rzęsy. Po trzecie po spaniu często cześć rzęs była dziwnie powykręcana i np. jedna rzęsa była skierowana w dół. Po czwarte nie można spokojnie "potrzeć" oczu, gdy nas coś porządnie swędzi. Po piąte wypadają nierównomiernie i gdy nie zdecydujemy się na ich uzupełnianie, to wygląda to dosyć dziwnie, widać ubytki. Po szóste moje własne rzęsy skróciły się przez to co najmniej o połowę i zostałam z "kikutami" (nie wiem dlaczego). Po siódme... jednej znajomej w trakcie snu rzęsy zakręciły się i wbiły w oko, chodziła od rana z zamkniętym okiem dopóki jej nie uratowałam pęsetą - wyglądało to przerażająco!!! Podsumowując - wolę cieszyć się WŁASNYMI rzęsami wydając pieniądze na odżywki - rzęsy są bardzo długie a nikt nie pyta, gdzie je "robiłam" ;) Czekam jedynie na bezpieczniejsze składy preparatów do rzęs...

    OdpowiedzUsuń

Prześlij komentarz

Dziękuję za wszystkie pozostawione na moim blogu komentarze :)

Internetowa wyszukiwarka ofert pracy

POSTAW KAWĘ

Postaw mi kawę na buycoffee.to
Copyright © Magda bloguje