Miejsce Nr 2 w mojej woskowej liście

Dzisiejszy post z pełnym przekonaniem zaliczyć można jako kontynuację cyklu zapoczątkowanego już wczoraj, a dotyczącego nie czego innego jak wosków zapachowych Yankee Candle. W poprzednim wpisie mieliście okazję poznać mojego faworyta wśród otrzymanych przeze mnie tartaletek. Dzisiaj natomiast chcę wspomnieć Wam o wosku, który moim zdaniem zasługuje na otrzymanie numeru 2 w moim zestawieniu. Co, wnikliwsi obserwatorzy po wczorajszym tekście doskonale wiedzą, że 3 miejsce ( więc jeszcze na podium) przypadło temu o zapachu lodów. Mimo, że zdradziłam Wam na które miejsce moim zdaniem zasługuje wspomniany YC, to na tym nie zamierzam poprzestać i wkrótce podzielę się z Wami swoja opinią o nim oraz o tym co wpłynęło na taką a nie inną moją ocenę. W związku, że znacie już numer 1 i nr 3 - nie trzeba zbyt się wysilać by domyślić się, że pozycja numer 2 przypadnie nie czemu innemu jak Fluffy Towels ( Puszysty Ręcznik) lub Red Velvet. (Czerwony Aksamit). 

Wszystkie woski Yankee Candle pachną dla mnie wręcz cudownie. Nie była bym jednak szczera, gdybym powiedziała że wszystkie na równi, ponieważ tak nie jest. Jedne podobają mi się bardziej inne mniej, choć stworzenie zestawienia nie należy do najprostszych. Postanowiłam jednak zmierzyć się z tym zadaniem i poświęcić, wspomnianej kwestii trochę miejsca na swoim blogu. 

Nie zamierzam Was, dłużej już trzymać w niepewności dlatego w tej właśnie chwili zdradzę Wam sekret który wosk otrzymał w moim zestawieniu pozycję nr 2. W tym momencie dla podtrzymania napięcia, jak to ma miejsce w mediach wskazane byłyby werble jednak z braku takiej możliwości od razu przechodzę do sedna. Otóź, w potyczce pomiędzy Fluffy Towels a Red Velvet, zdecydowanym zwycięzcą został ... Red Velvet.




Wosk Red Velvet możecie kupić na stronie sklepu: 

Tartaletka Red Velvet jak mówi sama nazwa ma  czerwone zabarwienie. Zapach ma w sobie coś niezwykłego, jednak aż do tego momentu trudno było mi określić co to jest. Dopiero strona sklepu pozwoliła mi zorientować się co też skrywa w sobie. Otóż, łączy on w sobie zapach waniliowego biszkoptu, który w Hollywood uchodzi za przejaw wysublimowanego smaku.


 Zdjęcie: Źródło

Przedsmak tego doskonale widać na etykietce tartaletki, z której spoziera przepyszny torcik. Z powodzeniem sprawdzić się on może jako ozdoba nawet wykwintnych przyjęć. Deser ten to nic innego jak intensywnie czerwone, waniliowe ciasto biszkoptowe przełożone dużą ilością bitej śmietany - które roztacza wokół siebie wszystko to co oddaje zapach wosku: aromat przypraw, cukru oraz lukru.

Przyznam Wam się, że samo wąchanie tartaletki na powodowało u mnie takiej chęci degustowania się Red Velvet, dopóki w rzeczywistości nie przekonałam się co też skrywa się pod tą intrygującą nazwą. Teraz zbliżając ją do twarzy, próbuję wychwycić i wyodrębnić każdy ze znajdujących się tam zapachów. A przyznam Wam, że łatwe to nie jest bo jak Wam wspomniałam przy okazji wczorajszego posta tartaletki YC mają tę niepowtarzalną zaletę, że ich aromat nie jest płytki to znaczy nie ogranicza się jedynie do np. zapachu wanilii tylko z każą minutą zmienia się. Wyczuwalny staje się również wówczas zapach słodki, orzeźwiający czy korzenny. Za to waśnie między innymi tak cenię woski Yankee Candle.

A Wy miałyście okazję " delektować się woskiem Red Velvet? Jakie macie odczucia co do niego? Przypadł Wam do gustu? A może dopiero nosicie się z zamiarem kupna właśnie tej tartaletki?

 Jednocześnie zwracam się do Was z prośbą o polecanie tych zapachów wosków, które Waszym zdaniem zasługują na to by je wypróbować.

Komentarze

  1. oo kocham ten zapach !! :)
    lubię tylko takie owocowe smaki te korzenne mnie przerażają

    OdpowiedzUsuń

Prześlij komentarz

Dziękuję za wszystkie pozostawione na moim blogu komentarze :)

Internetowa wyszukiwarka ofert pracy

POSTAW KAWĘ

Postaw mi kawę na buycoffee.to
Copyright © Magda bloguje