"Zimowa opowieść" - warto czy nie?
Wczorajszy wieczór upłynął mi na nadrabianiu filmowych zaległości. Tym razem zdecydowałam się na oglądanie filmu pt. " Zimowa opowieść ", który zwrócił moją uwagę już w momencie kiedy zobaczyłam zwiastun. Domyślam się, że co niektórzy z Was, po przeczytaniu tytułu już wiedzą o jakiej produkcji mówię. Tym jednak, którym nazwa filmu nic nie zdradza po krótce postaram się go scharakteryzować. "Zimowa opowieść" to historia o miłości, cudach i odwiecznej walce dobra ze złem osadzona w gatunku fantasy i melodramatu. W obsadzie pojawia się między innymi: Colin Farrell, Jessica Brown Findlay, Jennifer Connelly, William Hurt, Eva Marie Saint, Graham Greene, Russell Crow. Film ten jest reżyserskim debiutem Akivy Goldsmana, odpowiedzialnego za scenariusz takich produkcji jak "Kod da Vinci" oraz "Pięknego umysłu".
Zdjęcie: Źródło |
W rolę głównego bohatera - Petera Lake'a wciela się Colin Farrell. Gra ona tam drobnego złodziejaszka z Nowego Yorku, który włamując się do jednego z domów poznaje piękną dziewczynę o imieniu Beverly, cierpiącą na suchoty. Lake jak można zobaczyć na początku filmu, pozostaje w konflikcie z Pearlym Soamesem ( Russell Crow) i nieustannie przed nim ucieka. Z czasem ukochana Petera Lake'a umiera a podejmowana przez niego próba uratowania jej dzięki magicznemu łożu spala na panewce. Zdaje sobie wówczas sprawę, że pora na cud który miał stać się jego udziałem jeszcze nie nadeszła. Z czasem Peter odnajduje się we współczesnym Nowym Yorku, przezywając niemal wszystkich tych, których miał okazję poznać ponad sto lat wcześniej. Wówczas poznaje Virginię Gamely oraz małą dziewczynkę, która cierpi na nieuleczalną chorobę. Jak się okazuje to właśnie uratowanie jej ma być celem Petera.
Zastanawiacie się pewnie po tym krótkim wstępie, jakie wywołał u mnie wrażenia ów film. Otóż, uważam, że te kilkadziesiąt minut mogę spisać na straty. Po zachęcających zwiastunach i równie imponujących plakatach sama produkcja bardzo mnie rozczarowała. Cały film ledwie trzymał się kupy. Już po jego pierwszych minutach nie miałam pojęcia o co w nim chodzi. Każda kolejna tylko utwierdzała mnie w tym przekonaniu. Brak w nim spójności a w zamian jest całe mnóstwo innych wątków. Pojawia się wielka miłość, przekreślona przez tragiczną śmierć. Nie zabrakło także latających koni oraz walczących demonów.
Teraz kiedy miałabym, Wam streścić minuta po minucie film a przynajmniej najważniejsze wątki to przyznam że miałąbym z tym nie mały problem. Fabuła jest tak dziwna, że aż trudno jest ją odtworzyć. Nawet tak znamienita obsada aktorska nie zdołała przyćmić tak kiepskiej reżyserii. Krótko mówiąc, zdecydowanie odradzam Wam oglądanie tego filmu, ponieważ jest to jedynie zmarnowane kilkadziesiąt minut z Waszego życia.
A Wy miałyście okazję oglądać ten film? Jakie zrobił na Was wrażenie?
w takim razie sobie daruję ten film ;)
OdpowiedzUsuńMasz rację. Szkoda czasu. Zresztą po obejrzeniu przejrzałam inne opinie i niestety pokrywają się z moją.
Usuń