Zakupy na AliExpress

Jeszcze do niedawna zakupy na AliExpress były mi zupełnie obce. Choć z nieskrywaną zazdrością patrzyłam na blogerki, rozpakowujące kolejne paczki, które skrywały nieosiągalne wówczas dla mnie skarby, podświadomie bałam się rozczarowania. Mało to się napatrzyłam na materiały z cyklu oczekiwania v rzeczywistość? Nieprzerwanie więc gdzieś tam, z tyłu głowy, towarzyszył mi lęk przed tymi pierwszymi zakupami. Czasem już wydawało mi się,  że zdołałam go pokonać, by ten pojawił się znienacka. Któregoś dnia wreszcie nastąpił przełom. Wbrew wszelkim obawom, zdecydowałam się na pierwsze w swoim życiu zakupy, bezpośrednio z najprawdziwszego chińskiego sklepu.

Podeszłam wówczas bardzo ostrożnie do tematu i wybrałam tylko cztery poszewki na poduszki. Nie mniej jednak zakup zaliczam do udanych, choć bezpośrednio po nim nastąpiła u mnie stagnacja w tej kwestii. Do czasu..., bowiem ostatnio moje zakupowe szaleństwo odżyło na nowo. Uwielbiam tego typu publikacje na Waszych blogach i kanałach. Często to właśnie one stanowią dla mnie swoistą inspirację, dlatego pomyślałam sobie, że też przygotuję dla Was podsumowanie zakupów na AliExpress.  Kto wie, może znajdziecie tam coś, co uznacie za godne uwagi i też zdecydujecie się na zakup? Jeśli więc jesteście ciekawe, nie pozostaje mi nic innego, jak tylko zaprosić Was do czytania.



Jak już wspominałam poszewki na poduszki były moim pierwszym zakupem na AliExpress. Byłam wówczas w posiadaniu 4 poduszek o wymiarach 40 cm x 40 cm i chciałam dzięki kupnu poszewek, nieco odmienić swoje wnętrze. Okazało się jednak, że ich wielkość znacznie przekracza tę,  jaką mają moje jaśki. Różnica wynosiła aż 5 cm!

Poszewki podobały mi się jednak na tyle, że rozważałam nawet przeróbki krawieckie. Ostatecznie wymyśliłam coś zupełnie innego. Na Allegro za niewielkie pieniądze kupiłam wkłady o wymiarach 45 cm x 45 cm, a wiec dokładnie takich jak poszewki.


A jak wypadły w mojej ocenie same poszewki? Co tu dużo mówić - jestem nimi zauroczona. Postawiłam na połączenie modnych w tym sezonie barw: bieli, czerni i złota. Za podobne, a nawet identyczne w polskim sklepie musiałabym słono zapłacić. Tu ich koszt wynosił zaledwie 9,17 zł / sztukę.

Poduszki wzbudzają powszechne zainteresowanie i wielokrotnie już byłam o nie pytana. Cóż, trudno się temu dziwić. Są bowiem świetnie wykonane, mają modny print a co najważniejsze materiał jest bardzo przyjemny w dotyku. Na szczęście tkanina, użyta do ich uszycia nie okazała się kiepskiej jakości i nie jest podatna  na zagniecenia. Zakup zatem, jak już wspominałam,  uważam za udany i zaczynam rozglądać się za kolejnymi.


Długopisy te, jak już wspominałam, kupiłam z myślą o urozmaiceniu moich blogowych zdjęć. Od samego początku, wiedziałam że mają być one dziewczęce, w pastelowych kolorach i wyróżniać się spośród tych, które są dostępne na polskim rynku. Wybór oczywiście, do najprostszych nie należał ale ostatecznie zdecydowałam się właśnie na te.


Trafiły do mnie więc cztery długopisy w srebrnym i różowym kolorze z printem w kształcie kropek i serduszek. Choć miały pełnić u mnie głównie funkcję dekoracyjną, to naprawdę dobrze się nimi pisze. Zakup więc, z czystym sumieniem mogę uznać za udany. Dodam tylko, że kosztowały mnie one 6,67 zł/4 szt, co daje jedyne 1,66/szt.


Organizer do kabli niejednokrotnie widywałam, na Waszych blogach i kanałach. Nie wzbudził jednak mojego zainteresowania. Uważałam więc zakup za zbędny wydatek. Zastanawiacie się pewnie, co wobec tego on tu robi? Cóż, ostatecznie pomyślałam, że dam mu szansę. Tym bardziej, kiedy kosztował jedynie 3,04 zł. Jak to mówią, żal nie skorzystać. A jak oceniam go teraz, z perspektywy czasu? Prawdę mówiąc nie zaskarbił sobie mojej sympatii. Używam go tak sporadycznie, że mogłabym go nie mieć. Nie mniej jednak, ocenę jego przydatności pozostawiam Wam.



Wiecznie uszkodzone kable USB przy wejściu do portu to moja zmora. Za obowiązkowy gadżet uznałam zatem ochraniacz, który miał pomóc mi uporać się z tym problemem. Zdecydowałam się więc na kupno białej, kociej łapki z różowymi elementami, imitującymi poduszeczki. Była ona tak śmiesznie tania - kosztowała 2,96 zł - że kupiłam aż dwa egzemplarze. Jeden już trafił w dobre ręce, podczas gdy drugi, zdobi kabel mojej ładowarki. Choć dla wielu ochraniacz może nie być artykułem pierwszej potrzeby, to uważam go za fajny gadżet, który urozmaici szarą rzeczywistość.



Koszulka jest moim najdroższym zakupem z AliExpress i zarazem pierwszym z kategorii odzieżowej. Długo biłam się z myślami, cały czas zadając sobie pytanie: czy powinnam zaryzykować? Jak wiadomo Azjatki, mają zupełnie inną budowę niż Europejki, obawiałam się zatem czy uda mi się trafić z rozmiarem. Potem pojawiły się kolejne wątpliwości, co do jakości materiału z którego odzież została wykonana. Ostatecznie postanowiłam zaryzykować. Przedtem jednak sprawdziłam swoje wymiary i wybrałam według mnie najodpowiedniejszy rozmiar. Spośród wielu dostępnych t-shirtów, najbardziej spodobał mi się ten w różowym kolorze z napisem "UNIQUE". W dużej mierze o moim wyborze zdecydowało to, że podobne widywałam w znacznie wyższej cenie na Allegro. Tu zapłaciłam 22,24 zł za t-shirt + 12,20 zł za przesyłkę, co w ogólnym podsumowaniu daje 34,43 zł. A teraz porównajcie sobie ile musiałybyście za taką zapłacić w Polsce.


Zastanawiacie się pewnie, jak ma się jakość tego produktu, w stosunku do jego ceny. Otóż, z czystym sumieniem mogę Wam go polecić. W swoim składzie zawiera aż 95% bawełny, więc jest przyjemna i miękka dla skóry. Trafiłam też z rozmiarem bazując na tabeli wymiarów, zatem wszystko na plus. Myślę, że w tej sytuacji nie będzie to mój ostatni zakup na AliExpress, a wręcz powiedziałabym otworzył mi drogę do kolejnych zakupów odzieżowych w niższych cenach, niż te które mamy w Polsce. 


Bransoletki z muszelkami to obecnie prawdziwy hit. Nie ma chyba dziewczyny, która oparła by się temu trendowi. Musicie jednak wiedzieć, że zanim zdecydowałam o zakupie tej bransoletki przez długi czas byłam obojętna. Dawno bowiem minęły te czasy, kiedy zadowalałam się biżuterią z sieciówek, która szybko wyglądała źle i nie nadawała się do noszenia. Tu jednak postanowiłam ulec modzie i kupić bransoletkę w cenie 3,36 zł. W końcu nie kosztowała ona wiele. Za tę cenę byłam skłonna zaryzykować.


Bransoletka dotarła do mnie stosunkowo niedawno, ale to co otrzymałam przeszło moje najśmielsze oczekiwania. W porównaniu do wielu widzianych przeze mnie bransoletek, zamówiona przeze mnie prezentuje się niezwykle okazale. Mało kto patrząc na nią przypuszcza, ile mogła kosztować. Póki co, mimo codziennego użytkowania nie dostrzegłam żadnych, nawet najmniejszych oznak zużycia. Po takich udanych zakupach, nie sposób nie myśleć już o kolejnych.  


Nie jestem jakąś szczególną fanką plastikowych słomek i prawdę mówiąc mogłyby one dla mnie nie istnieć. Zastanawiacie się pewnie, dlaczego zatem zdecydowałam się na ich kupno. Otóż wyobraźcie sobie, że mają one pełni pełni mnie funkcję dekoracyjną. Widywałam je na wielu Waszych blogach, gdzie świetnie spełniały się w tej roli i postanowiłam je wykorzystać także u siebie.


Wybór slomek na AliExpress jest ogromny. Ja zdecydowałam się na połączenie bieli i złota, które według mnie jest jednym z najbardziej uniwersalnych i urozmaici wiele moich zdjęć. Słomki wyglądają tak jak te kupowane u nas, zresztą nie wyobrażam sobie by mogły w jakiś sposób się różnić,  przecież ich budowa jest tak prosta jak budowa cepa. Nie zamierzam stosować ich do napoi, ale dzięki swemu pięknemu printowi, do zdjęć będą jak znalazł. Jeśli Wam się spodobały to za 25 sztuk zapłaciłam 3,74 zł.


Zestaw ten składa się z malutkich karteczek, opatrzonych przeróżnymi hasłami. Ja postawiłam na połączenie bieli, czerni i czegoś, co ja nazywam złotem. Oczywiście to moje odczucie i możecie kolor ten określić inaczej. Do niedawna nie miałam pojęcia o istnieniu takich zestawów. Natknęłam się na niego zupełnie przypadkiem, na którymś z Waszych blogów i uznałam za fajne urozmaicenie zdjęć. W ostateczności zawsze możecie użyć je do zdobienia pamiętników, notesów czy bullet journal'a. Koszt zakupu to tylko 3,43 zł. Za tę cenę chyba warto. Nie sądzicie?



Muszę Wam powiedzieć, że ten zakup choć udany, jako jedyny wywołał u mnie uśmiech. Spodziewałam się dwóch pęków przepięknych tulipanów a tymczasem dotarły do mnie zaledwie dwie sztuki, po jednej z każdego zamówionego przeze mnie koloru. Oczywiście nie jest to wina sprzedawcy lecz moje niedopatrzenie.  Tak bardzo skoncentrowałam się na oglądaniu zdjęć i ocenianiu jakości kwiatów, że zupełnie nie zwróciłam uwagi na ich ilość, za tę cenę. Aż tak wierzyłam w magię AliExpress,  że 2,13 zł wzięłam za cenę całego bukietu a nie pojedynczego kwiatka. Brawo ja. (!)

Same tulipany są naprawdę świetnie wykonane. Wszyscy domownicy zgodnie twierdzą, że łudząco przypominają prawdziwe. Łodyga wykonana została z dość miękkiego plastiku, a listki i płatki z czegoś na wzór pianki. Jestem z nich bardzo zadowolona, więc z pewnością dokupię od tego sprzedawcy kolejne.




Nakładki na klucze to według mnie naprawdę świetna sprawa. Chyba jak każdy mam pokaźny pęk kluczy, które są do siebie łudząco podobne. Zawsze trochę to trwało zanim odnajdywałam właściwy. Dzięki nakładkom problem zniknął. Spośród wielu dostępnych wzorów wybrałam dwa - myszkę i misia. Koszt kupna każdej z nakładek to jedyne 1,58 zł.

Nakładki są urocze, praktyczne i znacznie ułatwiają mi życie. Ilekroć gdziekolwiek pojawiam się z pękiem moich kluczy, wzbudzają one nie małe zainteresowanie. Każdy chce wiedzieć, gdzie je kupiłam. Pojawili się i tacy, którzy prosili by podobne zamówić i dla nich. A Wam jak się podobają?


Opaski to prawdziwy must have. Po tym jak kupiłam pierwsze opaski w sieciówce, postanowiłam swoją kolekcję powiększyć o kolejne. Jako pierwszą pokażę Wam grubą, musztardową opaskę z węzłem na plastikowym pałąku. Wybór był ogromny ale ja zdecydowałam się na tą, ze względu na to, że będzie mi pasować do żakietu. Koszt zakupu to 6,66 zł. Nie jest więc jakoś szczególnie wygórowany, a efekt jaki dzięki niej uzyskacie - bezcenny. Z pełnym przekonaniem mogę Wam ja polecić. Myślę też że nie będzie to mój ostatni zakup tego typu. Zanim to jednak nastąpi rzućcie okiem na dwie kolejne.



Perłową opaskę widziałam na którymś z kanałów. Tak bardzo mi sie spodobała, że powiedziałam - czemu nie. Z łatwością odnalazłam na AliExpress,  dodałam do koszyka i jest. Zapłaciłam za nią tylko 1,89 zł, więc grzechem byłoby nie wziąć. Opaska wygląda pięknie - subtelnie, delikatnie i dziewczęco. Pasuje zarówno do upiętych jak i rozpuszczonych włosów. Urozmaici więc niejedną Waszą stylizację. Osobiście gorąco polecam. 


Opaska w panterkę jest już ostatnią w mojej kolekcji. Mam już jedną, bardzo podobną kupioną w sieciówce, pomyślałam zatem że kupię kolejną, która będzie fajnym dodatkiem do stylizacji. Opaska jest niczego sobie. Wydawało mi się,  że jest bardzo prosta ale się krzyżuje. Ma fajny print a materiał, z którego została wykonana nie jest śliski, dzięki czemu się nie ściąga i dobrze się nosi. Jest to kolejna rzecz godna uwagi a koszt zakupu to jedynie 3,35 zł. 


14. Stopki z bohaterami kreskówki

Słyszałam od koleżanki, że AliExpress słynie ze ślicznych skarpetek, w przystępnych cenach. Postanowiłam zatem sama przekonać się jak jest naprawdę. Jako pierwsze zamówiłam sobie stopki z Myszką Mickey & Myszką Minnie. Kosztowały mnie one tylko 3,27 zł. Wykonane są z przyjemnego, rozciągliwego materiału, przez co miło się je nosi. A słodki wizerunek bohaterów kreskówki, pozwala choć przez chwilę poczuć sie dzieckiem. Jestem z nich bardzo zadowolona więc z pewnością nie będzie to mój ostatni skarpetkowy zakup. 


Równocześnie ze wspomnianymi już stopkami, kupiłam drugie, tym razem dłuższe skarpetki. Niczym szczególnym się nie wyróżniają. Ot, takie zwyczajne, białe skarpetki. Jedynym elementem dekoracyjnym jest w ich przypadku niewielkie, czerwone serduszko na kostce. Kosztowały mnie one 4,30 zł. Podobnie jak poprzednie przyjemnie się noszą a rozmiar pasuje idealnie.


To już wszystko, co dotarło do mnie w ostatnim czasie. Czekam jeszcze na dwie przesyłki,  ale pokażę je Wam już przy następnej okazji. Mam nadzieję, że dzisiejszy post się Wam spodoba i chętnie wrócicie, by zobaczyć kolejny. 

A jak to wygląda u Was? Robicie zakupy na AliExpress?  Co polecacie? Co według Was powinno mnie zainteresować? 

Komentarze

  1. Często zamawiam coś z Aliexpress, ostatnio kupiłam foremki do ciastek i etui na telefon. :)

    OdpowiedzUsuń
  2. Kochana proszę podaj linki do tych skarbów! <3 :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Już uzupełniłam linki wszystkiego prócz stopek.Tych już niestety nie ma. Wystarczy że klikniesz nazwę przedmiotu.

      Usuń
  3. Uwielbiam buszować na stronie aliexpress. Zawsze coś tam wypatrzę i zamówię :)

    OdpowiedzUsuń
  4. Urocze stopki, sama chętnie bym takie nabyła 😉

    OdpowiedzUsuń
  5. Same fajne rzeczy:) Ja kupiłam już kilka perełek na aliexpress, chociaż ze dwa razy trafiłam na oszusta, ale na szczęście ich centrum sporów działa bardzo sprawnie:)

    OdpowiedzUsuń
  6. Ja też lubię zakupy na Aliexpress..Zazwyczaj zamawiam jednak jakieś drobiazgi i przez długi czas przesyłki zapominam o tym co zamówiłam - i później jest miła niespodzianka w skrzynce :)

    OdpowiedzUsuń
  7. Uważam, że zamówiłaś naprawdę świetne i mega praktyczne rzeczy. Niestety (;D) dla mojego portfela, zainspirowałaś mnie i sama odpaliłam Ali :P Bardzo podoba mi się ta opaska w panterkę. Długopisy zawsze się przydadzą. Napis na koszulce- idealny :D Lubię takie wpisy, więc czekam na więcej;))

    Pozdrawiam

    zapraszam do siebie ;)

    OdpowiedzUsuń
  8. Niezłe zdobycze! Zwłaszcza bransoletka pomysłowa (sorki, jestem maniaczką biżuterii). Ja się cieszę, bo ostatnio ciekawy naszyjnik kupiłam, bo podobają mi się naszyjniki puzzle ze względu na niecodzienny dizajn :D!

    OdpowiedzUsuń

Prześlij komentarz

Dziękuję za wszystkie pozostawione na moim blogu komentarze :)

Internetowa wyszukiwarka ofert pracy

POSTAW KAWĘ

Postaw mi kawę na buycoffee.to
Copyright © Magda bloguje